Tagi: alkohol seks poranek kac zabawa wstyd wrocław pogarda
06 grudnia 2015, 13:48
Wstałam – z wielkim bólem głowy, rozmazanym makijażem, chrypą i pragnieniem zaspokojenie suszy w moich ustach. Powiedzieć można, że impreza się udała… W głowie wciąż mi się kręci, próbuję zlokalizować jakikolwiek kawałek materiału by móc się nim okryć i przemknąć do łazienki, tak by oszczędzić współlokatorce widoku mnie w samej bieliźnie. Wiem co się kroi przy obiedzie (na śniadanie pewnie jest za późno) – te oskarżające spojrzenie, ten niewyspany wyraz twarzy, ta nieskrywana wściekłość i uszczypliwe komentarze – aż dziw, że jeszcze nie wyrzuciła mnie z tego mieszkania.
Przemykam szybko przed wielkim lustrem w przedpokoju – nie mam ochoty patrzeć na to jak wyglądam. Taaaak, zapomniała że w toalecie nie uniknę swego widoku, gdyż lustra tam są wszędzie (swoja drogą co za pomysł patrzeć na siebie w takich momentach? Nie wiem co autor miała na myśli montując lustro naprzeciwko sedesu).
Chyba było ostro. Malinki na szyi, na dekolcie, na tyłku?! Zadrapania na plecach i bolące sutki. Jak dobrze, że wszystko pamiętam…
Wracam do pokoju, do łóżka, pod kołdrę. Chce zaszyć się w tych czterech ścianach i spalić ze wstydu! Po raz kolejny…
On wciąż tam jest! W moim pokoju, w moim łóżku, w mojej pościeli! I co teraz? Jak się zachować? Co zrobić? JAK ON MA NA IMIĘ?!
- Dobra, przystojniaczku zbieraj się! Mam dużo pracy, śniadanie zjesz po drodze! – zbieram w pośpiechu jego rzeczy z podłogi, unikając kontaktu wzrokowego. Niech na mnie nie patrzy, to krępujące, nie wiem nawet jak się nazywa!
- Ej mała – on pewnie też nie pamięta mojego imienia – wyluzuj! Już się zbieram, po co ten pośpiech?!
Po co? Im dłużej na niego patrzę tym bardziej utwierdzam się w swojej beznadziejności! Niech oszczędzi mi tego psychicznego bólu, zabiera swoje skarpety, zegarek, zużyte prezerwatywy i spada! Po to ten pośpiech.
- Mała? Och, to jest nas dwoje – Ty też nie wiesz jak ma na imię
widać zakłopotanie na jego twarzy. Na szczęście przerabiałam to już kilka razy, więc nie robi to na mnie większego wrażenia.
- Darujmy sobie tą oschłą gadkę, te niezręczne cisze i omijające spojrzenia.
- Masz racje … to trochę krępujące.
- Chyba znajdziesz wyjście, co?
DNO.